EWA DEMARCZYK

EWA DEMARCZYK

Porównywano ją do Juliette Greco czy Edith Piaf, ale Ewa Demarczyk to wyjątkowe zjawisko artystyczne. Uduchowiona i perfekcyjna, brawurowa i ascetyczna, popularna i tajemnicza. Artystka niepowtarzalna – kwintesencja piosenki poetyckiej. Nie da się jej określić banalną, encyklopedyczną formułą „polska piosenkarka”. Ale wystarczy powiedzieć: Ewa Demarczyk. Urodziła się w 1941 roku w Krakowie. Miała być pianistką lub architektem. Ostatecznie wybrała krakowską PWST. Przygotowanie teatralne na pewno pozwoliło jej tworzyć sceniczne kreacje, rozważnie i dojrzale dobierać teksty wykonywanych utworów i zachwycać doskonałym warsztatem wokalnym. W czasach studenckich zadebiutowała w krakowskim klubie „Cyrulik”, w którym działał kabaret Akademii Medycznej. Stamtąd została zaproszona przez kompozytora Zygmunta Koniecznego i Piotra Skrzyneckiego do  Piwnicy pod Baranami, gdzie rozwinęła swoje artystyczne skrzydła. Współpraca Ewy Demarczyk z Zygmuntem Koniecznym była czymś wyjątkowym. Wokalistka nie tylko doskonale interpretowała pisane przez niego utwory, ale budowała z nich oryginalne kreacje, będące klasyką polskiej piosenki. „Karuzela z Madonnami”, jeden z pierwszych przebojów Demarczyk, to niedościgniony wzór muzycznej interpretacji poetyckiego tekstu Mirona Białoszewskiego. W 1963 roku ukazała się jej pierwsza płyta, tzw. czwórka z utworami „Karuzela z Madonnami”, „Taki pejzaż” i „Czarne Anioły” . Cztery lata później pojawił się album po tytułem „Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego”. Płyta, z której sama artystka nie była specjalnie zadowolona, jest do dziś jednym z najbardziej cenionych polskich wydawnictw muzycznych.

Wielki talent i sceniczna ekspresja spotkały się z uznaniem krytyki i publiczności. Artystka była wielokrotnie nagradzana i gościła na największych światowych scenach – od Paryskiej Olympii do  Carnegie Hall w Nowym Jorku. Wszędzie śpiewała po polsku. Uważała, że poezja, którą wykonuje musi bronić się sama, bez konieczności tłumaczenia.

W 1966 roku doszło do poważnych zmian w życiu artystki. Rozpoczęła niezależną od Piwnicy pod Baranami działalność z własnym zespołem, skończyła współpracę z Zygmuntem Koniecznym i rozpoczęła pracę z kompozytorem Andrzejem Zaryckim. Podjęła także próby na polu muzyki filmowej. Wystarczy wspomnieć znakomity utwór „Z ręką na gardle” z filmu „Bariera” Jerzego Skolimowskiego, skomponowany przez Krzysztofa Komedę do słów samego reżysera.   W tym kameralnym utworze Demarczyk i Komeda osiągnęli prawdziwe artystyczne mistrzostwo. W 1970 roku powstał film muzyczny „Ewa Demarczyk”. Ten półgodzinny zapis koncertu artystki, w reżyserii Jana Laskowskiego do dziś pozostaje jednym z najważniejszych dokumentów jej kariery.

W 1976 Ewa Demarczyk ostatecznie rozstała się z Piwnicą pod Baranami. Często koncertowała i jeździła po świecie, ale bardzo mało nagrywała. Niewiele też wiadomo o jej ówczesnym życiu artystycznym. Dopiero w 1979 roku ukazał się jej podwójny album koncertowy „Live” – znakomity, bo oddający niezwykłą atmosferę jej recitalu. Niestety, była to ostatnia pozycja w skromnej dyskografii artystki. Wcześniej tylko radzieckie wydawnictwo MELODIA wydało jej długogrającą płytę zatytułowaną „Ewa Demarczyk”. Od końca lat 70. Ewa Demarczyk nie tylko nie nagrywała w studio, ale także koncertowała coraz rzadziej, angażując się jednocześnie w prowadzenie krakowskiego Teatru Muzyki i Poezji, zwanego Teatrem Ewy Demarczyk. Problemy z prowadzeniem tej placówki, spory z władzami miasta, niejasne postanowienia prawne dotyczące lokalizacji teatru, próby znalezienia nowego miejsca – wszystko to stopniowo oddalało artystkę od scenicznych kreacji. Ostatni raz wystąpiła w listopadzie 1999 roku, w Teatrze Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu. Później wycofała się z życia publicznego, skutecznie ukrywając się przed dziennikarzami i fanami. Powody tej decyzji są niejasne, ale nie powinno się ich specjalnie dociekać, tak jak nie powinno dziwić milczenie Ewy Demarczyk. Zawsze konsekwentnie oddzielała życie sceniczne od życia prywatnego. Od samego początku scenicznej kariery unikała wywiadów, a w tych których udzielała skupiała się na sztuce i sprawach związanych ze sceną. Nie chciała, by głos prywatny, niemuzyczny, niepoetycki, wpływał na odbiór jej scenicznej kreacji. W 2010 roku otrzymała Złotego Fryderyka za całokształt twórczości. Zmarła 14 sierpnia 2020 roku.