Urodził się 28 listopada 1942 roku na Wołyniu, w miejscowości Mizocz, dokąd trafiła jego rodzina, uciekając przed Niemcami. Od razu spieszymy donieść, iż nie ma błędu merytorycznego w informacjach o naszym bohaterze, ponieważ jego prawdziwe imię brzmiało właśnie tak. Z natury przekorny Janusz Kofta został Jonaszem, gdy dowiedział się o swoich żydowskich korzeniach. Oznajmił, że będzie ten fakt podkreślał dopóki, dopóty w Polsce zostanie chociaż jeden antysemita.
Po wojnie rodzina Koftów wróciła do Polski i osiedliła się we Wrocławiu, ale to Warszawa stała się miejscem, w którym żył i mieszkał Jonasz.
Zaczęło się od studiów w warszawskiej ASP. Już wtedy Kofta dał się poznać jako wybitny talent poetycki, satyryczny i muzyczny. Współtworzył kabarety – „Hybrydy” i „Pod Egidą”. Pisał teksty monologów i piosenek. Współpracował literacko ze „Szpilkami”, „Radarem”, a także z „Polityką”. Występował na scenach kabaretowych, festiwalach, a także – o czym może mało kto pamięta – w filmach. Był również związany z warszawskim teatrem „Syrena”. Jego wielką pasją była praca radiowa. Do dziś w audycjach powtórkowych bawią nas jego niezmiennie aktualne „Dialogi na cztery nogi” czy „Fachowcy”.
Jeden człowiek, a talentów i zajęć tyle, że można by nimi obdzielić przynajmniej kilka osób.
Ze względu na charakter naszego festiwalu skupimy się szczególnie na piosenkach Jonasza Kofty. Niektóre śpiewał sam, a wiele innych wykonywali najlepsi polscy artyści. Piosenka, która wyszła spod ręki Jonasza Kofty, była gwarantowanym przebojem – ze świetnym i mądrym tekstem.
Wielu nawet nie wie, że powszechnie znany utwór „Śpiewać każdy może”, wykonywany na festiwalu w Opolu przez Jerzego Stuhra, napisał właśnie Jonasz Kofta. Inne tytuły, które teraz przytoczymy, od razu przywołują wspomnienie pięknych, artystycznych interpretacji:
- „Kwiat jednej nocy” w wykonaniu ALIBABEK,
- „Radość o poranku” (utwór bardziej kojarzony z początkowymi słowami – „Jak dobrze wstać skoro świt”),
- „Jej portret”
- „Wakacje z blondynką”,
- „Samba przed rozstaniem” („Nie, nie możesz teraz odejść”), którą fantastycznie zaśpiewała Hanna Banaszak,
- i oczywiście piosenka-hymn – „Pamiętajcie o ogrodach”.
Jonasz Kofta za swoją twórczość otrzymał wiele nagród i wyróżnień.
Nie to jednak jest miarą jego talentu. Najważniejsze jest to, co pozostaje w pamięci i w sercach. To, co wzrusza i bawi. To, co do dziś może być impulsem dla twórców i wykonawców.
Artysta zmarł w wyniku powikłań po zakrztuszeniu się podczas posiłku w Warszawie, w kwietniu 1988 roku. Miał zaledwie 46 lat. Wcześniej udało mu się pokonać chorobę nowotworową, z którą zmagał się długi czas.
Powiadają, że wybrańcy bogów umierają młodo…